M jak marketing, M jak miłość – czy Lovemarki faktycznie istnieją?

M jak marketing, M jak miłość – czy Lovemarki faktycznie istnieją?

Apple, Harley-Davidson, Nike – co, poza wielomilionowymi dochodami łączy te trzy firmy? Baza oddanych, wiernych klientów, skłonnych zaakceptować komputer w kształcie tarki czy buty rozpadające się podczas hitowego meczu NBA. Czy jednak lojalnych odbiorców jest na tyle dużo, aby postrzegać ich za główne źródło dochodów tych firm? I czy prof. Bryon Sharp świętowałby marketingowe walentynki?

WOŚP – stracona szansa? W kierunku brandingu kulturowego

WOŚP – stracona szansa? W kierunku brandingu kulturowego

Wielkimi krokami zbliża się 28. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wydarzenia, akcji, projektu charytatywnego, który jest ewenementem na skalę nie tylko europejską. Trudno znaleźć przykłady podobnych inicjatyw, które przez tak wiele lat, w tak spektakularny sposób realizowałyby swoją misję. Niemniej jednak, wcale nie przekornie, warto postawić pytanie, czy można było zrobić więcej? Mając bowiem na uwadze różne podejścia do myślenia o marce, jej celach, misji, możemy podjąć próbę…

Autentyczność marki - faktyczna wartość czy słowo o pustym znaczeniu?

Autentyczność marki – faktyczna wartość czy słowo o pustym znaczeniu?

Agencja Firefish opublikowała niedawno wyniki badań konsumenckich, które miały wyłonić listę najbardziej autentycznych marek. W pierwszej dwudziestce znalazły się m. in. Heinz, Disney, Ferrari, Google, Apple, Volkswagen, Microsoft, Land Rover, Amazon, IKEA, Coca-Cola, Samsung,  czy Tetley. Najciekawsza informacja, jaka płynie z tych badań nie dotyczy jednak tego, które marki są najbardziej autentyczne, ale faktu, iż sama autentyczność jest dziś słowem o praktycznie pustym znaczeniu.

China's Disruptors – rewolucja po chińsku: Zhang Ruimin i Haier

China’s Disruptors – rewolucja po chińsku: Zhang Ruimin i Haier

Chińska gospodarka może kojarzyć nam się z masową i niezbyt przemyślaną produkcją towarów o wątpliwej jakości, obdarzonych obowiązkowym stemplem „Made in China”. To tylko jedna – i, jak udowadnia Edward Tse – powierzchowna część obrazu Chin. Od ponad dwudziestu lat można zaobserwować przedsiębiorczy „wybuch” i olbrzymi wzrost sektora prywatnego, co przyniosło niewyobrażalną transformację: Chiny z zamkniętego, zubożałego systemu zarządzanego przez państwo przekształciły się w znaczącą siłę w światowym biznesie. Jak do tego doszło? To przede wszystkim zasługa chińskich przedsiębiorców, którzy odważyli się sięgnąć po innowacyjne rozwiązania.