China’s Disruptors – rewolucja po chińsku: azjatycki duch przedsiębiorczości

Zarówno Zhang Ruimin i jego Haier, jak i Jack Ma z firmą Alibaba znacząco przyczynili się do rozkwitu chińskiej gospodarki. Edward Tse w książce „China’s Disruptors”, opowiadającej o rozwoju Państwa Środka, nie zamyka jednak swojej historii na wyżej wymienionej dwójce. Chińskich przedsiębiorców cechują bowiem niezwykle specyficzne charakterystyki, które motywują ich do wzbogacania tamtejszej gospodarki kolejnymi biznesami.

 

Azjatyccy Baby Boomers, Millennialsi i Pokolenie Z

Edward Tse wyróżnia cztery pokolenia przedsiębiorców, które zmieniły chińską gospodarkę, każde z nich silnie związane z konkretną dekadą i atmosferą, w jakiej przyszło im żyć:

  1. Pionierzy lat 80-tych (np. Haier)
  2. Gang ‘92 (od roku 1992, kiedy wielu z nich zaczynało; lata 90-te)
  3. Wykuwający własne zasady (przełom stuleci i początek XXI wieku)
  4. Mali cesarze (druga dekada XXI wieku, czyli obecnie)

Pierwsze pokolenie rozpoczęło swoją biznesową ekspansję w latach 80-tych, a jego najbardziej prominentnym reprezentantem jest nam znany już Zhang Ruimin, założyciel firm Haier.

Drugie pokolenie, z początku lat 90-tych, zdecydowało się opuścić bezpieczne, ale ogłupiające życie biurokratów i zaryzykować założenie własnego biznesu – jak na przykład Chen Dongsheng, prezes Taikang Life Insurance, największego chińskiego prywatnego ubezpieczyciela.

Trzecie pokolenie zaczęło wykraczać poza dwie święte zasady, czyli „życie za komunizmu jest dobre” oraz „odpowiednie zachowanie to to wyznaczone przez rodzica, szefa i przywódcę, jak nakazał Konfucjusz”. Takie osoby, jak Jack Ma, Pony Ma (założyciel Tencent) czy Robin Li (założyciel Baidu) nigdy co prawda nie kwestionowały chińskiego systemu jako takiego, ale potrafiły jakoś poza niego wyjść. Energia, zręczność i pewność siebie, niewyobrażalna dla poprzednich pokoleń, pozwoliła im śmiało sięgać po nowe rozwiązania, mogli także wesprzeć się na zagranicznym kapitale.

 

 

Najmłodsze, czwarte pokolenie, które stawia pierwsze, ale odważne kroki na rynku, to ludzie dorastający w zupełnie innych warunkach ekonomicznych, lata po kulturalnej rewolucji i trudnych początkach socjalizmu. To pokolenie „małych cesarzy”, spadkobiercy polityki jednego dziecka, wprowadzonej w 1979 roku, dobrze wychowani i wyedukowani jedynacy –  jak Lei Jun, założyciel Xiaomi. Niektórzy odziedziczyli biznes po rodzicach (niewykonalne dla pionierów i Gangu ’92, którzy po prostu nie mieli po kim dziedziczyć), inni szukają możliwości w start-upach, wykorzystując narzędzia wypracowane przez trzecie pokolenie.

 

Chiński duch przedsiębiorczości

Wszystkie pokolenia dzielą pewne różnice z uwagi na uwarunkowania społeczno-ekonomiczne czasów, w których dorastali. Inaczej postrzegają nawet swój kraj – urodzeni w latach 80-tych i 90-tych patrzą na Chiny bardziej pozytywnie niż starsi, którzy pamiętają terror lat 50-tych i 60-tych. Ale są także rzeczy, które ich łączą – a dokładniej, pewien duch przedsiębiorczości, na który składają się trzy elementy: duma, ambicja i wspólne dziedzictwo kulturowe.

 

Duma

Duma to najbardziej bezpośredni z tych trzech elementów – chińscy przedsiębiorcy uważają za ważną część swojej misji odgrywanie znaczącej roli w osiągnięciu narodowego dobrobytu. To główny czynnik motywacyjny dla Chińczyków – bycie świadkiem, jak Chiny znów odzyskują wielkość. Doskonale zdają sobie sprawę z osiągnięć swojego kraju, jak i z jego słabości przez większość XIX i XX wieku. Przykładowo: Diane Wang (reprezentująca trzecie pokolenie), robiąca błyskotliwą karierę w Microsoft i Cisco, zdecydowała się założyć własną firmę, DHgate.com – stronę business-to-business e-commerce od razu z założeniem globalnym. Tę misję odzwierciedla nazwa firmy, inicjały miasta Dunhuang, ongiś ważnego punktu na Jedwabnym Szlaku. Wang chce przyczynić się do odnowy świetności Chin znanej właśnie z czasów handlu jedwabiem dzięki swojej firmie.

 

 

 

Ambicja

Ściśle powiązana z dumą, ambicja wiąże się także z rosnącym pragnieniem osiągania jak najwyższych celów.  Część tej ambicji jest ukierunkowana na tworzenie firm, które mogłyby konkurować z rywalami z innych krajów – innymi słowy, podejmowanie działań, których nikt wcześniej nie miał odwagi podjąć. Destruktor lodówek Zhang Ruimin jest tu świetnym przykładem – nie osiadł na laurach, gdy Haier osiągnęło pozycję światowego lidera, ale restrukturyzuje firmę i poszukuje nowych rozwiązań, zbliżających markę do klienta.

 

Wspólne dziedzictwo kulturowe

Chodzi tu przede wszystkim o dziedzictwo konfucjańskie. W sercu myśli Konfucjusza leży przekonanie o tym, że wszystko powinno być odpowiednio poukładane, ludzie muszą się poprawnie zachowywać i bez zarzutu wypełniać powierzone im role. Niemniej, określenie tego, czym jest to odpowiednie zachowanie, pozostaje zadaniem dość subtelnym – a wielu chińskich przywódców na przestrzeni wieków uważało, że bardziej naturalnym kierunkiem świata jest dążenie do chaosu, stąd kontrola jest konieczna.

Wynikają z tego dwie konsekwencje dla chińskiego ducha przedsiębiorczości – po pierwsze, przez stulecia odrzucano zachodnie koncepcje, takie jak na przykład wolny rynek. Druga konsekwencja natomiast wiąże się z faktem, że odnoszący sukces biznesmeni czują się zobowiązani, by nadać swojemu biznesowi szerszy cel. To zobowiązanie widać na przykład w braku obnoszenia się ze swoim bogactwem (tak widocznym na przykład w Rosji), mówi się o szerszej odpowiedzialności społecznej, zwracaniu uwagi na aspekty ekologiczne i dbaniu o interesy pracowników.

Może to brzmieć idealistycznie (i czasem zupełnie niezgodnie z wyobrażeniem o olbrzymich, wyzyskujących pracowników fabrykach), niemniej Edward Tse w swojej książce przyznaje, jak bardzo zdumiony był ilością prominentnych biznesmenów, zaangażowanych w różne inicjatywy społeczne.

 

A imię jej… innowacja!

Outsiderzy, którzy czerpią informacje o Chinach z zachodnich mediów, zwykli postrzegać Państwo Środka jako innowacyjną pustynię: kraj pełen firm produkujących podróbki, kraj nieegzekwowanych albo w ogóle nieistniejących praw własności intelektualnej, kraj edukacji opartej na odtwórczej metodzie pamięciowej. Niejeden krytyk widzi Chiny jako gospodarkę zdolną wyłącznie do papugowania wynalazków Zachodu.

„Dla przedsiębiorcy, innowacja to być albo nie być”, mówi natomiast Yu Gang, prezes Yihaodian (znanego supermarketu online). Chiny być może jeszcze nie zaproponowały światu przełomowych rozwiązań czy usług, które miały takich wpływ, jak miał na Zachód Facebook czy Apple. Ale innowacyjność to też adaptowanie znanych rozwiązań na nowe rynki zbytu i kreatywne dostosowywanie się do nowych warunków.

 

Przyszłość

Już teraz widać pewne zmiany, związane z innowacyjnością, a także ze wspomnianym duchem chińskiej przedsiębiorczości – na przykład, prywatni inwestorzy angażują się w służbę zdrowia. Pomimo że w Chinach system opieki zdrowotnej w najbliższej przyszłości raczej pozostanie systemem publicznym, to jednak prywatne firmy poszerzają zasięg usług medycznych i ich jakość. Przykładem może być tu firma Dian Diagnostics, założona przez Chen Haibina, dzięki której w całym kraju powstała sieć laboratoriów medycznych, w których przeprowadza się wiele badań i testów. Podobne zmiany widać także w dziedzinie finansów i w mediach.

 

 

Poprzez działanie w tych obszarach – służbie zdrowia, finansach, mediach – chińscy przedsiębiorcy wywierają presję na rząd. Choć sektor państwowy wciąż pozostaje potężny i wspierany z góry, to jednak jego szanse zaczynają maleć. Edward Tse, autor książki „China’s Disruptors” uważa, że rząd dalej będzie uważał się za ważną siłę, ustalającą ogólny kierunek, w którym zmierzają Chiny. Jednak to przedsiębiorcy będą odpowiedzialni za wprowadzanie nowych sposobów organizacji nie tylko firm i biznesu ogólnie pojętego, ale szerzej, całego życia codziennego.  Co ważne, znakomita większość przedsiębiorców trzyma się z dala od politycznych rozgrywek, podążając za powiedzeniem CEO Dalian Wanda, Wanga Jianlina: „Bądź blisko rządu, ale z dala od polityki”.

Sprawdźcie również inne artykuły z serii:
China’s Disruptors – rewolucja po chińsku: Zhang Ruimin i Haier
China’s Disruptors – rewolucja po chińsku: Jack Ma i Alibaba


Na podstawie:
Edward Tse: China’s Disruptors; Portfolio, 2014

Posłuchaj questus podcast

 Wpadnij na nasz kanał Youtube

Newsletter

Chcesz być informowany
o nowościach?
Dołącz do naszego
 newslettera.

 

Autor: Michał Moneta

Absolwent programu Diploma in Professional Marketing, Uniwersytetu Łódzkiego i Akademii Leona Koźmińskiego oraz kursów m. in. w IE Business School, University of California oraz University of Geneva. Jestem również certyfikowanym marketerem DIMAQ, a także absolwentem szkoleń narzędziowych Google – Ads oraz Analytics. Specjalizuję się w digital marketingu, w szczególności w obszarze content managementu, analityki i social mediów. Mam wielkie szczęście, że questus daje mi możliwość rozwoju właśnie w wyżej wymienionych obszarach. W ramach firmy zajmuję się więc budową strategii i zarządzaniem contentem, prowadzeniem mediów społecznościowych (Facebook, LinkedIn), redagowaniem questus BLOG, a także pracą dla klientów - w obrębie audytowania i przygotowywania strategii content managementu, a także realizowania działań operacyjnych. Choć praca, którą wykonuję jest jednocześnie moim hobby, staram się łączyć ją również z innymi zainteresowaniami – „szyję na basie”, uprawiam sporty i czytam rozmaite książki. Pewnie daleko mi do stereotypowego milenialsa, ale dzięki czerpaniu przyjemności tak, z pracy, jak i innych aktywności, hasło work-life balance jest mi niezwykle bliskie. Więcej o mnie znajdziecie na: http://michalmoneta.com/ ?
Ostatnie wpisy
David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

W świecie marketingu, w którym konkurencja staje się coraz bardziej zacięta, a marki walczą o uwagę konsumentów, jednym z kluczowych narzędzi, które pomagają firmom wyróżnić się na tle innych, jest zrozumienie i budowanie silnej tożsamości marki. Jednym z najbardziej...

czytaj dalej