Chińska gospodarka może kojarzyć nam się z masową i niezbyt przemyślaną produkcją towarów o wątpliwej jakości, obdarzonych obowiązkowym stemplem „Made in China”. To tylko jedna – i, jak udowadnia Edward Tse – powierzchowna część obrazu Chin. Od ponad dwudziestu lat można zaobserwować przedsiębiorczy „wybuch” i olbrzymi wzrost sektora prywatnego, co przyniosło niewyobrażalną transformację: Chiny z zamkniętego, zubożałego systemu zarządzanego przez państwo przekształciły się w znaczącą siłę w światowym biznesie. Jak do tego doszło? To przede wszystkim zasługa chińskich przedsiębiorców, którzy odważyli się sięgnąć po innowacyjne rozwiązania.
Sytuacja prawna sektora prywatnego w Chinach jest dość skomplikowana. Oficjalnie, prywatne przedsiębiorstwa istnieją w Chinach od 1988 roku, kiedy rząd wprowadził ustawodawstwo, które pozwalało na ich działanie. W nowym prawie prywatną firmę definiowano jako organizację założoną dla zysku, której właścicielem jest jeden lub więcej podmiotów i która zatrudnia więcej niż osiem osób. W Chinach działają dziesiątki milionów takich firm. Ale istnieją też takie, które funkcjonują dokładnie tak, jak przedsiębiorstwa prywatne, ale są oficjalnie zarejestrowane jako przedsiębiorstwa kolektywne lub państwowe. Do tego dochodzą firmy prywatne, ale należące do cudzoziemców i tak dalej. Trudno zatem przedstawić dokładne statystyki chińskiego sektora prywatnego, ale można dokonywać pewnych szacunków (więcej liczb za chwilę).
Poznaj chińskiego przedsiębiorcę vol. 1 – Zhang Ruimin i Haier
Zhang Ruimin, urodzony w 1949 roku na parę miesięcy przed powstaniem Chińskiej Republiki Ludowej, dziś znany jest głównie jako CEO Haier, międzynarodowej firmy produkującej elektronikę użytkową i AGD. Pochodzi z robotniczej rodziny, z Qingdao, i nigdy nie odebrał pełnego formalnego wykształcenia. Wkrótce po oficjalnym zakończeniu rewolucji kulturalnej podjął pierwszą pracę w fabryce i konsekwentnie piął się po szczeblach hierarchii komitetu zarządzającego, zasłynął też jako żądny wiedzy samouk.
W 1984 roku otrzymał zadanie, które zmieniło nie tylko jego życie, ale i przekształciło całe przedsiębiorstwo: rząd Qingdao oddelegował go do zarządzania podupadającą fabryką lodówek. Fabryka borykała się z zadłużeniem, ubogą infrastrukturą i złym zarządzaniem. Największym problemem były jednak same lodówki i ich fatalna jakość – klienci i tak je kupowali z uwagi na ogólny niedobór dóbr konsumenckich, ale byli dalecy od zadowolenia. Zhang Ruimin postanowił to zmienić. Pewnego dnia, w jednym z magazynów, postawił 76 lodówek, a każda miała jakiś defekt.
Lodówka pod młotek
„Co powinniśmy z nimi zrobić?”, zapytał zgromadzonych pracowników. „Sprzedać ze zniżką”, zasugerował ktoś. „Rozdać pracownikom”, podpowiedział ktoś inny. „Nie, odrzekł Zhang, po prostu nie powinniśmy takich lodówek produkować”. Po czym wziął olbrzymi młot i zniszczył pierwszą lodówkę, nakłaniając zgromadzonych, by zrobili to samo z pozostałymi.
Zniszczenie lodówki stało się symbolicznym początkiem drogi do jakości. Zhang wprowadził rygorystyczne standardy produkcyjne i bardzo dbał o dyscyplinę wśród pracowników. Zawarł także umowę joint venture z niemiecką firmą Liebherr. Wykorzystano urządzenia i technologie niemieckiego partnera do podniesienia jakości, dzięki czemu fabryka wyszła z długów, stała się rentowna i wkrótce zaczęła przejmować inne firmy, produkujące sprzęt gospodarstwa domowego. Zmieniła też nazwę na Haier.
W 1990 roku Zhang Ruimin zdecydował się rozszerzyć działalność na skalę globalną. Stawiał przede wszystkim na innowacyjność, dopasowując produkty Haier do lokalnych rynków (jak zamrażarki, które działają nawet bez stugodzinnej dostawy prądu, dedykowane konsumentom z Afryki). Dziś Haier Group konkuruje z takimi gigantami, jak amerykański Whirpool czy koreański Samsung.
To dopiero początek chińskiej rewolucji
Ta historia to tylko jedna z wielu, przedstawianych przez Edwarda Tse w China’s Disruptors, ale jest najbardziej wyrazista i dramatyczna (zwłaszcza jeśli chodzi o niszczenie lodówki młotem, obecnie przechowywanym w muzeum w Pekinie). Zhang Ruimin nie osiada jednak na laurach, ale stale sięga po nowe rozwiązania, jak na przykład poszukiwanie jak najlepszych lokalizacji sklepów i magazynów, by w dobie Internetu jak najszybciej dostarczać klientom zakupy. Nieustanne pragnienie bycia istotnym, liczącym się na rynku – to pragnienie podzielane przez Zhanga i całe pokolenia przedsiębiorców. Chodzi także o nową skalę – skalę globalną. O niej przeczytacie w kolejnej odsłonie cyklu.
Sprawdźcie również inne artykuły z serii:
China’s Disruptors – rewolucja po chińsku: Jack Ma i Alibaba
China’s Disruptors – rewolucja po chińsku: azjatycki duch przedsiębiorczości
—
Na podstawie:
Edward Tse: China’s Disruptors; Portfolio, 2014