Jak Facebook walczy o wolny internet?

Ogromna ilość informacji, jaka dociera do nas każdego dnia sprawia, że mamy coraz większe problemy z oceną ich wiarygodności. Media społecznościowe, a w szczególności Facebook dostarcza nam niebotycznej ilości contentu, której nasz mózg nie jest w stanie przefiltrować. To stwarza pole do popisu manipulatorom, którzy poprzez tzw. fake newsy wykorzystują social media do niecnych celów. Mark Zuckerberg wypowiada więc wojnę oszustom, skłaniając jednocześnie do refleksji – czy tak potężna platforma może być wciąż tak otwarta?

 

Partia Facebook

Czy tego chcemy, czy nie – Facebook kreuje obecną rzeczywistość. Ogromna siła social mediów sprawia, że bez zahamowań możemy powoli uznawać je za co najmniej „piątą władzę”. Niewinne posty, które znajdujemy w codziennym „feedzie” mogą przecież z łatwością wpłynąć na nasz nastrój, zainteresowania, a nawet poglądy polityczne.

Wielu obserwatorów sceny politycznej wskazuje, że portal Marka Zuckerberga w ogromnym stopniu przyczynił się do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach na prezydenta USA. Sztab kandydata Republikanów, z agencją Cambridge Analytica na czele postawił na precyzyjnie targetowane facebookowych reklam, które umożliwiły dotarcie do najbardziej szczegółowych grup odbiorców. W trakcie trzeciej debaty telewizyjnej firma rozesłała aż 175000 wersji argumentów Trumpa, które różniły się jedynie kolorem, tytułem lub miniaturą – zostały zmodyfikowane tak, aby idealnie dopasować je do konkretnej osoby.

Stratedzy cyfrowej kampanii Trumpa posunęli się jednak o krok dalej i skorzystali również z ogromnej mocy fake newsów, które zalały facebookowe feedy. Dla przykładu nieprawdziwe słowa Hilary Clinton, która rzekomo chciałaby, aby tacy ludzie jak Trump startowali w wyborach, bo są uczciwi i niemożliwi do kupienia zostały wyświetlone aż pół miliona razy w ciągu jednego tygodnia.

 

Czas na wojnę!

O ile jeszcze kilka miesięcy temu Mark Zuckerberg przekonywał, że jego portal nie mógł mieć żadnego wpływu na wynik wyborów w USA, o tyle od 2017 roku rozpoczął intensywną walkę z nieprawdziwymi treściami.

W przeszłości podjęliśmy poważne kroki, aby usunąć z Facebooka clickbaity oraz spam, dziś chcemy w ten sam sposób pozbyć się mylących treści i oszustów. Rozpoczęliśmy współpracę z organizacją pozarządową, która zajmuje się sprawdzaniem wiarygodności informacji i zamierzamy doprowadzić do tego, aby te kłamliwe treści nie pojawiały się w news feedzie. Umożliwiliśmy również łatwiejsze raportowanie i identyfikowanie nieprawdziwych treści. Chcemy zbudować silniejsze relacje między naszym portalem a branżą informacyjną.Mark Zuckerberg.

Na Facebooku pojawił się nowy algorytm, który pozwala na identyfikowanie fake newsów i oznaczanie ich jako ‘mylących dla użytkownika’. Sami facebookowicze również mogą wpłynąć na ocenę wiarygodności contentu, klikając przy ich zdaniem nieprawdziwych treściach w ikonkę flagi.

 

Kto ma władzę, ten decyduje

Jak sam portal oceni, czy oznaczony element faktycznie jest kłamliwy? Szefowie serwisu pokładają nadzieje przede wszystkim w sztucznej inteligencji. Spore znaczenie będzie miał również ranking źródła, w którym pojawi się treść. Jeśli dany fanpage lub osoba będą często raportowani za umieszczanie mylących treści, w pierwszej kolejności spadną im zasięgi, a następnie w ogóle nie będą się pojawiać w news feedzie użytkownika.

Takie działanie jest kolejną próbą wpłynięcia na to, co przeciętny facebookowicz widzi po wejściu do serwisu. Ta akurat zdaje się być szczególnie istotne. Facebook przejmie bowiem niemal pełną kontrolę nad wyświetlanymi w feedzie treściami.

 

Zamykamy interes?

Ocena wiarygodności treści jest przecież niezwykle kłopotliwa, a nierzadko może nawet stwarzać problemy natury prawnej. Portal  w celu uniknięcia nieprzyjemności zacznie zatem profilaktycznie usuwać podejrzany content, nierzadko doprowadzając do jeszcze większych pomyłek. Zamęt będą mogli wywołać również sami użytkownicy. Wystarczy zsynchronizowany, zmasowany atak w postaci lawinowego oznaczania danej treści jako fejkowej, aby automatycznie zniknęła ona z portalu. Bez względu na to, czy faktycznie była nieprawdziwa. Manipulacji ciąg dalszy.

Gdzie zatem zmierza Facebook jako otwarta platforma społecznościowa? Czy faktycznie jeszcze nią jest? Całkiem możliwe, że portal Marka Zuckerberga w niedługim czasie przejmie model od Wikipedii, w której każda zamieszczona przez użytkowników treść jest poddawana ścisłej, pięciostopniowej moderacji[1]. Czy będzie to możliwe przy tak ogromnej ilości contentu, jaki pojawia się na nim każdego dnia? To drugorzędna kwestia. Bardziej istotne jest to, czy Facebookowi i innym mediom społecznościowym uda się utrzymać swoją otwartą formułę.

Najbliższe lata pokażą, czy pomimo politycznej ofensywy w internecie zupełnie otwarte platformy mają jeszcze rację bytu. Kibicujmy więc Facebookowi w tej niezwykle trudnej walce. Jeśli bowiem amerykański gigant przegra z fake newsami, spamem i oszustami, o otwartym i demokratycznym internecie będziemy mogli mówić jedynie w czasie przeszłym.


[1] Geoffrey G. Parker, Marshall W. Van Alstyne, Sangeet Paul Choudary: Platform Revolution; W. W. Norton & Company; 2016.

Posłuchaj questus podcast

 Wpadnij na nasz kanał Youtube

Newsletter

Chcesz być informowany
o nowościach?
Dołącz do naszego
 newslettera.

 

Autor: Michał Moneta

Absolwent programu Diploma in Professional Marketing, Uniwersytetu Łódzkiego i Akademii Leona Koźmińskiego oraz kursów m. in. w IE Business School, University of California oraz University of Geneva. Jestem również certyfikowanym marketerem DIMAQ, a także absolwentem szkoleń narzędziowych Google – Ads oraz Analytics. Specjalizuję się w digital marketingu, w szczególności w obszarze content managementu, analityki i social mediów. Mam wielkie szczęście, że questus daje mi możliwość rozwoju właśnie w wyżej wymienionych obszarach. W ramach firmy zajmuję się więc budową strategii i zarządzaniem contentem, prowadzeniem mediów społecznościowych (Facebook, LinkedIn), redagowaniem questus BLOG, a także pracą dla klientów - w obrębie audytowania i przygotowywania strategii content managementu, a także realizowania działań operacyjnych. Choć praca, którą wykonuję jest jednocześnie moim hobby, staram się łączyć ją również z innymi zainteresowaniami – „szyję na basie”, uprawiam sporty i czytam rozmaite książki. Pewnie daleko mi do stereotypowego milenialsa, ale dzięki czerpaniu przyjemności tak, z pracy, jak i innych aktywności, hasło work-life balance jest mi niezwykle bliskie. Więcej o mnie znajdziecie na: http://michalmoneta.com/ ?
Ostatnie wpisy
David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

W świecie marketingu, w którym konkurencja staje się coraz bardziej zacięta, a marki walczą o uwagę konsumentów, jednym z kluczowych narzędzi, które pomagają firmom wyróżnić się na tle innych, jest zrozumienie i budowanie silnej tożsamości marki. Jednym z najbardziej...

czytaj dalej