Sharing economy - nie tylko Facebook łączy ludzi - questus

Sharing economy – nie tylko Facebook łączy ludzi

Sharing economy - nie tylko Facebook łączy ludzi

W życiu ciągle czegoś szukamy. Pracy, domu, samochodu. Swojej drugiej połówki, współlokatora, dobrego pracownika. Miejsca na wakacje. Książki, której nakład dawno się wyczerpał.

Znalezienie tego wszystkiego w erze internetu jest prostsze niż kiedykolwiek wcześniej. W zasadzie można by powiedzieć, że w zakresie „szukania” nie mamy dziś żadnych problemów. A jednak wciąż powstają kolejne biznesy, które opierają się na idei łączenia ludzi, którzy mogą sobie coś nawzajem zaoferować.

W tegorocznym raporcie Trendhunter co rusz znaleźć można przykłady aplikacji bądź platform internetowych, które pomagają się ludziom „połączyć”. Istotą tych konceptów biznesowych jest nie tyle sam fakt znalezienia, tego, czego się szuka, ale właśnie owo idealne dopasowania, które zaspokaja potrzeby obu stron.

 

W duchu sharing economy

Platformy internetowe umożliwiły nie tyle wymianę i współdzielenie pewnych dóbr, co znalezienie osób o komplementarnych – względem nas – potrzebach. Dziś pomysłowość start-upów polega na wyszukiwaniu coraz to nowych obszarów, w których dzielenie się może leżeć w interesie konsumentów.

Przykładem może być serwis Room2care – platforma ta łączy ludzi starszych, potrzebujących opieki bądź po prostu towarzystwa i dysponujących wolnym pokojem w domu, razem z osobami, które chętnie wynajęłyby pokój w zamian za pomoc starszej osobie w domowych obowiązkach.

 

 

Nie brakuje też serwisów, dzięki którym starsze osoby mogą znaleźć współlokatora w swoim wieku – idea homesharing jest coraz bardziej popularna, zarówno ze względu na koszty, jak i poczucie samotności, które doskwiera niejednej starszej osobie. Z dzieleniem się domem problemu nie mają również millenialsi – jak donosi Trendhunter „życie w komunie” wraca dziś w nowej odsłonie.

 

Idealnie dobrani

Kluczem do sukcesu tego typu platform i aplikacji jest „idealne dobranie”.

Każdy, kto choć raz zarejestrował się w serwisie randkowym, wie, że prawdziwą zmorą są propozycje od osób, o których już od pierwszego wrażenia możemy powiedzieć: „to nie to”. Z perspektywy serwisu randkowego rozwiązaniem tego problemu może być albo bardzo szczegółowe tworzenie profili przez użytkowników, albo rozwiązanie, które zaproponował Tinder. Tu proces wyszukiwania kandydata lub kandydatki na randkę został usprawniony do granic, ale najistotniejszy jest warunek, jaki musi być spełniony, żeby w ogóle się spotkać – obie strony po prostu muszą kliknąć, że są na tak.

 

Rekrutacja w ciemno

Tinder Tinderem, ale idealne połączenia grają rolę nie tylko w sprawach damsko-męskich. Blendoor to aplikacja, która umożliwia „ślepą” rekrutację pracowników. Chodzi o to, by wybrać najlepszego kandydata na stanowisko, ale w sposób wolny od uprzedzeń. Liczą się wyłącznie kompetencje, natomiast eliminuje się wszelkie czynniki, które mogą wzbudzać uprzedzenia względem osoby aplikującej. Blendoor ukrywa dane dotyczące płci, wieku czy pochodzenia etnicznego. Pozwala też uniknąć sytuacji, kiedy na wyniku zaważyć może podświadoma ocena atrakcyjności kandydata przez osobę prowadzącą rekrutację.

Bez internetowej platformy łączącej ludzi i ich potrzeby pewnie nie byłoby Szlachetnej Paczki – przynajmniej w takiej skali, w jakiej dzieje się to dzisiaj. Kiedy kilkanaście lat temu ks. Jacek Stryczek rozkręcał tę akcję z grupą krakowskich wolontariuszy, udało się pomóc 30 rodzinom. Każda z nich przygotowała listę niezbędnych rzeczy, żeby darczyńcy dokładnie wiedzieli, co jest potrzebne.

 

 

Dziś paczki docierają do tysięcy rodzin w kraju i nadal każda z nich przygotowywana jest indywidualnie dla każdego potrzebującego. Gdyby nie technologia i moc sharing economy, pomoc darczyńców zgodna z potrzebami każdej z rodzin nie byłaby możliwa.

 

Nieoczywisty urok technologii

Ilość obszarów, w których można pomagać ludziom w znajdywaniu „idealnych połączeń” jest w zasadzie nieskończona – naprawdę nie ma przesady w stwierdzeniu, że szukamy czegoś (albo kogoś) każdego dnia. O ile łatwo znaleźć rzeczy, o tyle dużo trudniej znaleźć ludzi, z którymi może być nam po drodze. Ale da się – na przykład przez Bla Bla Car ?

 

 

Technologia usprawniła ten proces, ale pamiętać trzeba, że jest ona tylko narzędziem. Że warunkiem sukcesu jest znalezienie takich insightów, barier czy problemów, których rozwiązanie wcześniej nie było możliwe. A dziś jest tylko nieoczywiste.

Posłuchaj questus podcast

 Wpadnij na nasz kanał Youtube

Newsletter

Chcesz być informowany
o nowościach?
Dołącz do naszego
 newslettera.

 

Autor: Agata Mardosz
Cenię sobie wolność, twórczą pracę i twórczy rozwój. Prowadzę zajęcia na programach The Chartered Institute of Marketing (CIM), a także – jako tutor – wspieram uczestników w rozwoju i przygotowaniach do egzaminów. Sama też przeszłam tę drogę i mam zaszczyt należeć do grona marketerów z dyplomem CIM.Prowadzę również zajęcia w ramach zamkniętych projektów szkoleniowo-rozwojowych – specjalizuję się obszarach takich jak branding, komunikacja oraz autoprezentacja, wystąpienia przed kamerą i biznesowy warsztat językowy. Gościnnie prowadzę zajęcia m. in. na Uniwersytecie Warszawskim i Łódzkim. Ważną częścią mojej pracy jest tworzenie profesjonalnych narzędzi edukacji biznesowej (case studies). Sporo też piszę: od artykułów o biznesie po raporty o najnowszych zjawiskach marketingu.Z wykształcenia jestem dziennikarką (UJ) i psychologiem (SWPS). Przez kilka lat pracowałam jako wydawca i reporter w TVP, potem moja droga zawodowa powiodła mnie do Stowarzyszenia WIOSNA, gdzie kierowałam działem PR i Marketingu. Moja duma to Szlachetna Paczka 2010 uhonorowana tytułem Kampanii Społecznej Roku.Poza pracą… coś bardzo mocno ciągnie mnie na wschód. Bieszczady, Kijów, Szanghaj. Im dalej, tym lepiej.
Ostatnie wpisy