Macie w domu dyskietki? Może niektórzy z Was trzymają jeszcze pamiątkowe egzemplarze w głęboko ukrytych pudełkach z przeznaczeniem „dla potomnych”, ale większość tego cudu techniki pozbyła się już dawno. Wyobraźcie sobie jednak, że… Pentagon cały czas z dyskietek korzysta.
Pamiętacie? Jeszcze nie tak dawno najprostszym nośnikiem danych była dyskietka. Nośnikiem niezbyt pojemnym, ale komu to przeszkadzało? Każdy był szczęśliwy, że mógł swoje dokumenty przenieść z jednego miejsca na drugie – bez drukowania, przepisywania, dyktowania.
Uczniowie przynosili do szkoły prezentacje na historię czy plastykę, w biurach można było udostępnić koledze siedzącemu przy biurku obok napisane podanie. Na dyskietkach zapisywaliśmy zdjęcia, opowiadania, a nawet… gry! Wystarczyło wziąć kwadratowy kawałek plastiku do ręki i włożyć do napędu.
Kiedyś zrobiliście to po raz ostatni.
Dawno, dawno temu…
Mało kto wie, że zanim dyskietka osiągnęła budowę i rozmiary, które znamy z naszych domów, nośnik ten wyglądał zupełnie inaczej. Pierwsze urządzenia tego typu pojawiły się pod koniec lat 60. XX wieku, były zauważalnie większe i niczym nie przypominały swoich następców. Prototyp dyskietki, którego stworzenie przypisuje się zespołowi Davida L. Noble’a, inżyniera IBM, był wielkości 8’, co można porównać do połowy ekranu telewizora o przekątnej 15’.
Początkowo nośnik ten określano mianem karty pamięci (jakże różnej od tego, co pod tym pojęciem znamy dziś!), dopiero później przyjęto nazwę „floppy disk” czyli dyskietka.
Sam sobie programistą
Pierwotnym przeznaczeniem rewolucyjnego wówczas nośnika było uzupełnienie pamięci wewnętrznej komputera, o zawrotnej jak na tamte czasy pojemności 100Mb. Dyskietki zaczęto sprzedawać w 1971 roku, ale przełom przyszedł dopiero kilka lat później, kiedy Apple zdecydował się na uruchomienie masowej produkcji komputerów ze specjalnym, dedykowanym napędem. Co ciekawe, głównym dostawcą dyskietek dla Apple stał się IBM.
Dyskietka nie bez powodu nazywana jest przełomowym wynalazkiem – dzięki niej posiadacze komputerów mogli wreszcie wgrywać na swoje urządzenia oprogramowanie, aplikacje i przenosić gromadzone dane. Wcześniej wszelkie programy do edycji tekstu czy arkusze kalkulacyjne musiały zostać napisane własnoręcznie przez posiadaczy komputerów. Dyskietka już w swojej 3,5 calowej formie (obecnej na rynku od 1982 roku) w znaczący sposób wpłynęła więc na rozpowszechnienie komputerów. Przenoszenie programów napisanych przez jednego człowieka na dziesiątki innych jednostek stało się bowiem dziecinnie proste. Z dyskietek odpalało się nawet systemy operacyjne – pierwszy Windows mieścił się na jednym kwadratowym nośniku o pojemności 1,44 Mb!
Ośmiocalowe bezpieczeństwo
Choć w 2010 roku Sony – ostatni producent dyskietek, zapowiedział, że w kolejnym roku zaprzestanie produkcji tego nośnika, okazuje się, że są jeszcze miejsca na Ziemi, w których dyskietka nadal odgrywa bardzo ważną rolę. I to zarówno wśród tych, którzy z sentymentu trzymają jeszcze w domach stare komputery, jak i wśród pracowników… Pentagonu i ZUS-u!
Okazuje się, że Departament Obrony Narodowej Stanów Zjednoczonych, zajmujący się zarządzaniem i kontrolą systemów, cały czas korzysta z dóbr techniki autorstwa IBM, które światło dzienne ujrzały przecież jeszcze w poprzednim stuleciu. Wprawdzie Pentagon zaręcza, że do końca tego roku wiekowy sprzęt trafi do muzeum, zastąpiony nowocześniejszymi rozwiązaniami, na razie, co uzasadnione, powyższe informacje mogą budzić niepokój. W przypadku decyzji o przypuszczeniu ataku nuklearnego rząd amerykański całe oprogramowanie odpalać będzie bowiem właśnie z dyskietki. Co, jeśli wtedy na ekranach muzealnych eksponatów pojawi się komunikat, jakże dobrze wszystkim znany, że danych nie można odczytać z powodu błędu systemu?
Co więcej, również w Boeingach 737 dyskietki znajdują swoje zastosowanie. To z nich zgrywane jest oprogramowanie do samolotów! Znajdzie się i przykład z naszego rodzimego podwórka. W Internecie można trafić na informacje o dość zaskakującym przetargu na zakup 130 tysięcy dyskietek ogłoszony przez ZUS w 2008 roku.
To koniec?
Choć produkcja ustała, dyskietki są wciąż dostępne w sprzedaży – choćby na stronie www.floppydisk.com … 10, w okazyjnej cenie 16€. W podobną stronę powoli zmierzają poczciwe płyty CD, ale pomyślmy o pamięci flash. Czy ją również spotka podobny los? Obecnie trudno sobie wyobrazić, by sklepy, w których można ją nabyć, stały się miejscem kultu, w którym sentyment gra pierwsze skrzypce.
Czasy, w których oprogramowanie, aplikacje czy dokumenty przenosi się wyłącznie na zewnętrznych jednostkach, minęły bezpowrotnie. Dzisiaj te elementy na stałe zadomowiły się w chmurze i jak na razie nic nie wskazuje na to, by miały ją w najbliższych latach opuścić.
Choć oczywiście nie możemy być pewni tego, jak naszą technologiczną codzienność odmieni dzień następny. Może za kilkanaście lat, aby uzyskać dostęp do danych, będziemy musieli założyć VR-owe okulary?