Real Time Marketing na smutno – jak marki zareagowały na porażkę Polski z Senegalem?
Swego czasu pisaliśmy, że Real Time Marketing potrafi być niezwykle potężnym orężem w komunikacyjnym arsenale każdego brandu. Mamy jednak nieodparte wrażenie, że marki niezwykle rzadko odbezpieczają je w „smutnych” momentach, koncentrując się wyłącznie na pozytywnych i względnie nośnych wydarzeniach.
Dziś mamy doskonałą okazję, aby zbadać ich aktywność w trudniejszej sytuacji. Jak zatem polskie marki zareagowały na pęknięcie „mundialowego balonika” i porażkę Polski z Senegalem na inaugurację piłkarskiego czempionatu?
Czy to na pewno RTM?
Naturalnie przyznamy rację tym, którzy stwierdzą, że memy, filmy i wszelkiego rodzaju content związany z Mistrzostwami Świata w Rosji nie nosi znamion „podręcznikowego” Real Time Marketingu, a raczej pieczołowicie przygotowanej strategii publikacji. Ba, podejrzewamy nawet, iż pulpit większości social media managerów wyglądał przed meczem Polski z Senegalem mniej więcej tak:
Warto jednak zerknąć na aktywność rodzimych brandów i pochylić się nad jednym z najciekawszych case’ów, jakie mogą pojawić się w mediach społecznościowych w “okołoogórkowym” okresie. Ostatnia klęska polskich piłkarzy na inaugurację Mistrzostw Świata zdarzyła się wszak jeszcze w czasach, w których wiedza o facebookowym real time marketingu była w Polsce względnie niewielka. Podobnie, jak świadomość istnienia samego portalu.
Od planu publikacji do Real Real Time Marketingu
A zatem, zaczynajmy! Na początek – piwo Harnaś, którego post w stu procentach potwierdza, że właściwa komunikacja, to komunikacja zawczasu przygotowana na… oba warianty. Choć zapewne sam Tomasz Hajto nie przewidywał, iż poniższa fotografia zostanie przez markę wykorzystana na tak wczesnym etapie turnieju.
źródło: Fanpage Piwo Harnaś
Przyznamy jednak szczerze, że od razu po końcowym gwizdku bahrajńskiego arbitra nasze wirtualne kroki powędrowały nie na fanpage Harnasia, a innej piwnej marki – Żywca. Kto jak kto, ale social media managerzy browaru z południa niejednokrotnie mogli
służyć za niedościgniony, facebookowy wzór dla rodzimych marek. Nie zawiedliśmy się. Content klarowny, z wykorzystaniem produktu i co najważniejsze, w punkt.
źródło: Fanpage Żywiec
Nieco mniej rewolucyjnie, ale wciąż ze smakiem zagrał Ballantine’s.
źródło: Fanpage Ballantine’s
Poza alkoholowym biznesem, bardzo sprawnie zachowali się natomiast przedstawiciele Orange, byłego sponsora kadry, oferując na pocieszenie promocyjny pakiet danych. Mamy jednak wrażenie, że uniwersalność kodu uknutego przez marketerów nie jest przypadkowa.
Co zaoferował natomiast inny marketingowy ex polskiej kadry? Niestety – sztampę. Trudno oczekiwać, aby poniższy post Biedronki na długo zagościł w głowach odbiorców.
Podobnie, jak w przypadku aktualnego sponsora Reprezentacji – Coca-Coli. Warto zauważyć jednak, że pozostali partnerzy w ogóle nie odważyli się na publikację RTM-owego materiału.
O tym, jak złagodzić piłkarskie „draśnięcie” napisała NIVEA MEN:
Do swojego pozycjonowania nawiązał również Lipton, podkreślając walory swojej zielonej herbaty:
A jeśli mówimy o Real Time Marketingu z krwi i kości – koszulkowo.com robi to bardzo, bardzo dobrze!
Swoje niezwykle trafne trzy grosze wtrąciła również marka – nieco bardziej osobista – Katarzyna Bosacka, prowadząca program „Wiem, co jem”.
Przyznać jednak trzeba, że prawdziwą perłę odkryła Monika Czaplicka. To prawda, Muzeum Narodowe w Warszawie to zdecydowany zwycięzca dzisiejszego, RTM-owego polowania.
Kłopotu bogactwa brak
Za konkluzję może posłużyć zdanie, którego wolelibyśmy nie używać po nadchodzącym meczu z Kolumbią – to by było na tyle. Warto bowiem zauważyć, że marki niespecjalnie chętnie – chcąc zapewne uniknąć negatywnej reakcji i skojarzeń – komunikowały się z odbiorcami w kontekście porażki Polaków. Tymczasem aż prosiło się o odrobinę żartu i… informację o wznowieniu sprzedaży pamiętnych koszulek Reserved ?
Post ten mógłby jednak wyglądać kompletnie inaczej, gdybyśmy Senegal ograli. Przede wszystkim – mógł być zdecydowanie, zdecydowanie dłuższy. Cóż, wygląda na to, że wygrywamy wszyscy, a przegrywamy sami. Również w social mediach.