MOOC – ratunek czy zmora współczesnych Uczelni?

Choć  mamy świadomość tego, jak szybko i w jakiej skali technologia zmienia nasze życie, to czasem nie doceniamy punktów zwrotnych, które będą miały kluczowe znaczenie dla naszej przyszłości. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy na kursy on-line prowadzone przez Harvard Business School zapisało się więcej studentów niż w całej historii Harvardu na studia prowadzone w formule tradycyjnej. Massive Open Online Courses (MOOC) są przykładem tych zmian, które obecnie, całkowicie albo w dużym stopniu, lekceważone są przez uczelnie akademickie. A mogą być dla nich zarówno ratunkiem, jak i przekleństwem.

 

MOOC – a cóż to takiego?

Massive Open Online Courses są platformami internetowymi gromadzącymi kursy online,  które wykorzystują różne formy kształcenia (wideo, prezentacje, fora dyskusyjne itp.). Mają zwykle ustrukturalizowaną formułę z określonym harmonogramem prac. Branding, Storytelling, Content Management, Web Design to tylko niektóre z nich.

Udział w kursach jest często bezpłatny. Opłaty są ewentualnie podbierane za wydanie certyfikatu, ale i tak nie wyniosą one więcej niż kilkaset dolarów. Prowadzeniem MOOC zajmują się znane i prestiżowe instytucje edukacyjne takie jak Stanford, Wharton, Berkeley, Princeton i inne. Dziś nic nie stoi na przeszkodzie, aby każdy człowiek z dowolnego zakątka świata mógł umieścić w swoim CV certyfikat elitarnej uczelni.

Czas trwania kursu to zwykle kilka tygodni. Nie ma wielu barier czy ograniczeń, może do niego przystąpić każdy, kto chce podnieść swoje umiejętności – bez względu na wiek i narodowość. Twórcy kursów starają się ponadto znosić barierę językową dzięki narzędziom do automatycznego tłumaczenia zamieszczonych materiałów. Choć brakuje im nieco do doskonałości, to dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji sprawia, że precyzyjnie spolszczone kursy są tylko kwestią czasu.

European MOOC

źródło: http://elearninginfographics.com/european-moocs-infographic/

 

Szansa czy zagrożenie?

Jedno z przysłów mówi, że jak wieje wiatr, można budować schrony albo wiatraki. Podobnie jest z większością zmian. Mogą być okazją do rozwoju albo przekleństwem.

Z jednej strony bowiem, któż będzie chciał zapłacić trzema latami swego życia za tytuł licencjata uczelni polskiej, jeśli przez 6 miesięcy za kilkaset dolarów może zdobyć certyfikaty najlepszych uczelni świata. Nietrudno zgadnąć, kto łatwiej zyska uznanie pracodawcy – absolwent uczelni wyższej czy posiadacz zaświadczeń o ukończeniu specjalistycznych kursów najbardziej prestiżowych instytucji edukacyjnych na świecie.

Strony MOOC dają ponadto ogromną ilość benefitów. Pozwalają znacząco obniżyć koszty kształcenia i przyspieszyć chwilami żmudny proces nauki. Poszerzają niekiedy drogą i ubogą ofertę edukacyjną uczelni. Umożliwiają również budowanie zindywidualizowanych ścieżek rozwoju i dają okazję do powiązania formalnego kształcenia (licencjat, magister) z różnym tempem studiowania i możliwościami  poszczególnych osób.

 

Co dalej?

Pytań, które rodzą się w związku z pojawieniem się MOOC, jest wiele. Dotyczy to skłonności ludzi do korzystania z tej technologii w dużej skali, zmian prawnych, rozwoju oferty kształcenia, a przede wszystkim nowej roli uczelni w życiu studentów. Jak dotąd w wielu przypadkach pełnią one jedynie funkcję ciekawostki. Badania Justina Reicha pokazują bowiem, że obecnie do końca kursu dociera zaledwie 6% uczestników.

Niedużo? Spójrzmy na to z innej strony – wyselekcjonowana zostaje elitarna grupa, której pozycja na rynku pracy rośnie w niezwykle dynamicznym tempie. Wystarczy kilka tygodni, aby wzbogacić swoje kwalifikacje o naprawdę wartościowe i konkretne umiejętności.  Na dodatek herb Harvardu w CV podziała niczym magnes na potencjalnych pracodawców.

Czy zatem Massive Open Online Courses na stałe zagoszczą w planach studentów? Za wcześnie na takie prognozy. Pewne jest natomiast to, że Coursera, edX, Khan Acedemy, Skillshare i wiele innych uruchomiło lawinę, która może zmieść obecne instytucje oświatowe albo stworzyć całkowicie odmienny system kształcenia. System, w którym rządowe reformy edukacji nie będą miały na nas jakiegokolwiek wpływu.

Posłuchaj questus podcast

 Wpadnij na nasz kanał Youtube

Newsletter

Chcesz być informowany
o nowościach?
Dołącz do naszego
 newslettera.

 

Autor: Robert Kozielski

Nie chcę i nie umiem pracować bez zaangażowania. Mówią, że jestem od pracy uzależniony… i pewnie mają rację. Na początku questus – którego jestem założycielem – miał być przede wszystkim Akredytowanym Centrum Szkoleniowo-Egzaminacyjnym The Chartered Institute of Marketing. Z czasem stał się także społecznością marketerów i miejscem narodzin wielu innowacyjnych projektów. Jestem doktorem habilitowanym nauk ekonomicznych, profesorem Uniwersytetu Łódzkiego, posiadam tytuł Chartered Marketer, byłem stypendystą Fundacji Fulbrighta, członkiem Marketing Science Institute. Na koncie mam również kilka książek, w tym uznaną za najlepszą książkę ekonomiczną roku 2013 „Biznes nowych możliwości”. „Czterolistna koniczyna – nowy paradygmat biznesu”, czy „Wskaźniki marketingowe”. Obie publikacje zostały wydane także w języku angielskim w Londynie.
Ostatnie wpisy
David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

W świecie marketingu, w którym konkurencja staje się coraz bardziej zacięta, a marki walczą o uwagę konsumentów, jednym z kluczowych narzędzi, które pomagają firmom wyróżnić się na tle innych, jest zrozumienie i budowanie silnej tożsamości marki. Jednym z najbardziej...

czytaj dalej