Okres niezbędny do osiągnięcia 50 milionów użytkowników skrócił się w ostatnim czasie kilkunastokrotnie. Aby osiągnąć tak okazałą liczbę, samolot potrzebował blisko 70 lat, telewizja – 22 lata, a znacznie bardziej współczesny iPod jedynie 36 miesięcy.
Podobny trend obserwujemy analizując dane dotyczące okresu koniecznego do uzyskania kapitalizacji rynkowej na poziomie 1 miliarda dolarów. W XX wieku firmom z listy Fortune500 zajmowało to średnio ponad 20 lat, podczas gdy Uber, Snapchat czy Oculus Rift – dokonały tego w zaledwie 2-3 lata. Tak ogromna różnica jest konsekwencją powstania tzw. efektu sieciowego, który umożliwił błyskawiczny rozwój nowych modeli biznesowych. Nietrudno jest pokusić się o stwierdzenie, iż efekt ten tworzy nową przyszłość biznesu.
W poszukiwaniu tajemnej formuły
Wyniki firm takich jak Amazon, Alibaba, Facebook, Youtube, Groupon i wiele innych wznieciły dyskusje nad źródłami ich sukcesu. Przed nadejściem ery interaktywnych platform trzy kluczowe aktywa, na jakich organizacje budowały swój rynkowy sukces, obejmowały aspekty materialne, kapitał ludzki i kapitał intelektualny. Dziś modele biznesowe oparte są jednak na czwartym – zdolności budowania i wykorzystywania relacji oraz sieci partnerstwa.
Czyli innymi słowy, umożliwieniu swobodnych interakcji, które przyciągają na platformę kolejnych odbiorców. Co dzieje się później? Aktywności nowej grupy użytkowników zachęcają następną grupę, która ponownie werbuje do sieci świeży narybek użytkowników. I tak w kółko. Działanie efektu sieciowego zdaje się nie mieć końca.
Klaus Schwab, twórca światowego forum ekonomicznego, postanowił porównać wspomniane wyżej cztery modele i opatrzył je stosownymi terminami – „Budowniczy aktywów” (ang. Assets Builder), „Dostawca usług” (ang. Service Provider), „Twórca technologii” (ang. Technology Creator) oraz „Aranżer sieci” (Network Orchestrator). Krótka charakterystyka każdego z nich znajduje się w tabeli poniżej[1]:
Na uzyskiwany przez gladiatorów współczesnego biznesu (AirBnB, Netflix, Google, PayPal i wiele innych) wzrost i wyniki rynkowe wpływ ma jednak nie tylko efekt sieciowy. Równie istotne okazuje się być umożliwienie tworzenia społeczności i interakcji miedzy użytkownikami. Interakcji opartej na zupełnie dobrowolnym dzieleniu się.
Potęga współdzielenia
Mimo że „sharing economy” nie jest zjawiskiem nowym, to warto podkreślić, że dopiero w ostatnich latach stało się ono niemal niezbędne do osiągania sukcesów rynkowych. Trzy najcenniejsze na świecie wirtualne biznesy (FB, Google, Twitter) zbudowały i podnoszą swoją wartość właśnie dzięki wykorzystaniu ekonomii współdzielenia i potęgi współpracy twórców z użytkownikami[2].
To jednak dopiero początek drogi. Pierwsza internetowa strona oparta na współpracy została zbudowana przecież dopiero w 1994 roku przez Ward’a Cunningam’a. Powstały dekadę później YouTube współtworzony jest dziś przez ponad miliard użytkowników, a Wikipedię redaguje 25 milionów internautów. Co więcej, z jej zasobów korzysta nie tylko rzesza studentów na całym świecie, ale również Sąd Najwyższy USA. Kolejne interaktywne biznesy zapowiadają się więc niezwykle obiecująco.
Głuchy telefon
Ekonomię współdzielenia oraz efekt sieciowy łączy niezwykle silna więź. Korzyści z interakcji między użytkownikami zwiększają się bowiem wraz ze wzrostem liczby użytkowników. Im jest ich więcej na platformie, tym większą wartość generują dla pojedynczego odbiorcy.
Dobrym tego przykładem jest poczciwy telefon. Gdyby na świecie istniał tylko jeden aparat telefoniczny, nie posiadałby on zupełnie żadnej wartości. Nie można byłoby wykonać żadnego połączenia, gdyż po drugiej stronie słuchawki nikt nie czekałby na rozmowę. Przy dwóch telefonach możemy wykonać już jedno połączenie. Przy czterech – sześć, a przy 12 aż 66.
Efekt sieciowy – rewolucja nadchodzi
Dzięki efektowi sieciowemu i potędze współdzielenia nowe modele biznesowe oparte na platformach internetowych generują zupełnie nowe korzyści zarówno dla użytkowników, jak i właścicieli. Po pierwsze eliminują pośredników i inne bariery. Po drugie odkrywają nowe źródła rozwoju i obniżenia kosztów. Po trzecie, dzięki bazom danych (big data) możliwy jest dalszy rozwój sieci, a co za tym idzie – podniesienie ich wartości i atrakcyjności dla użytkowników[3].
Wszyscy, którzy próbowali budować i rozwijać modele oparte na platformach wiedzą, że nie jest to łatwe. Decyzje co do stopnia otwartości platformy, źródeł przychodów, narzędzi budowania interakcji i wielu innych aspektów są kluczowe dla finalnego efektu.
Niemniej jednak w 2050 roku, jak uważa K. Kelly, największe, najszybciej rosnące i najbardziej zyskowne firmy będą oparte na zdolności wykorzystania efektu sieciowego w takim stopniu, z jakiego obecnie nie zdajemy sobie sprawy[4]. Kolejny etap rewolucji jest zatem jeszcze przed nami.
—
Na podstawie:
[1] K. Schwab: Network revolution – http://knowledge.wharton.upenn.edu/article/the-network-revolution-creating-value-through-platforms-people-and-digital-technology/ [dostęp: 15-02-2017]
[2] K. Kelly: The Inevitable; Penquin; New York 2014
[3] G. G. Parker, M. W. van Alstyne, S. P. Choudary: Platfrom Revolution; Norton & Company, New York, 2016
[4] K. Kelly: The Inevitable; Penquin; New York 2014