Telefon stacjonarny potrzebował 90 lat, aby osiągnąć zawrotną liczbę 100 milionów użytkowników. Telefony komórkowe„wykręciły” podobny wynik w zaledwie 17 lat. Ich twórca nie tylko przewidział, że dzięki połączeniu z internetem ich popularność przewyższy komputery, ale również prognozował, że będą one zdolne mierzyć parametry ludzkiego ciała. Poznajcie geniusza, wizjonera, patrona setek wysłanych przez Was SMS-ów – Martina Coopera.
Od pagera do milionera
Potomek imigrantów z Ukrainy rozpoczął swoją błyskotliwą karierę inżyniera w 1954 roku, dołączając do amerykańskiej firmy komunikacyjnej Motorola. Rzetelne wykształcenie zdobyte na Uniwersytecie Illinois i wrodzona smykałka do zarządzania ludźmi pozwoliła Cooperowi z miejsca objąć funkcję Senior Development Engineera.
Usadowienie Amerykanina na istotnym z punktu widzenia rozwoju firmy stanowisku było strzałem w dziesiątkę. Cooper najpierw pracował nad masową produkcją zegarków kwarcowych, potem opatentował system kontrolowanej bezprzewodowo sygnalizacji świetlnej, a następnie zajął się niezwykle popularnymi, acz niefunkcjonalnymi wówczas pagerami.
Aż do momentu dołączenia Martina Coopera do zespołu Motoroli pager był urądzeniem pozwalającym na komunikację wyłącznie wewnątrz jednego budynku. Amerykanin zdołał jednak sprawić, by sygnał z niewielkiego urządzenia mógł być przesyłany również między osobami znajdującymi się w dwóch różnych miastach. Sukces komunikatora popchnął Coopera do rozmyślań nad kolejną innowacją – a gdyby tak połączyć pager z uwiązanym na kablu telefonem?
Budka telefoniczna na kołach
W latach 70 XX wieku rozwiązaniem pośrednim był telefon samochodowy, produkowany na masową skalę przez ówczesnego monopolistę na rynku – firmę AT&T. Dawał on właścicielowi pewną namiastkę mobilności, ale jednocześnie wciąż nie pozwalał na swobodne użytkowanie w dowolnym miejscu.
Przez 100 lat byliśmy oszukiwani przez At&T, że jedyną formą komunikowania się przez telefon jest stanie przy ścianie, albo siedzenie za biurkiem, na którym stoi przewodowe urządzenie. Później dostaliśmy jeszcze jedną, równie „kuszącą” opcję – aparat zainstalowany w samochodzie. Chcieliśmy za wszelką cenę pokazać, że świat może wyglądać inaczej[1]. – Martin Cooper
Inspiracje z kosmosu
źródlo: http://filmjunk.com/2009/01/21/treknobabble-50-top-10-star-trek-inventions-in-use-today/
„Inną” komunikację umożliwiało natomiast tajemnicze urządzenie należące do Kapitana Kirka z serialu „Star Trek”. Martin Cooper po obejrzeniu kilku scen z udziałem nowatorskiego komunikatora zainspirował się nim na tyle, że postanowił powołać w Motoroli specjalny zespół pracujący nad w pełni realnym projektem telefonu komórkowego. Zaprezentowana po 90 dniach starań, ważąca 0,8 kg i przypominająca rozmiarami cegłę Motorola DynaTAC miała na dobre odmienić światową komunikację…
… ale dopiero po upływie dekady. Amerykańska Federalna Komisja Łączności (FCC) mimo powstania DynaTAC jeszcze w 1973 roku i zgłoszenia wniosku patentowego w roku 1975, ociągała się z dopuszczeniem urządzenia do użytku aż 10 lat. Kiedy w 1983 roku FCC wydało zezwolenie na komercyjną sprzedaż komórek, DynaTAC trafiło do sklepów w zawrotnej cenie 3995$ (po uwzględnieniu inflacji: 9757$[2]). Mimo to, urządzenie w dwa lata znalazło 12 tysięcy nabywców. Całkiem nieźle, jak za sprzęt, którego bateria wytrzymywała maksymalnie 30 minut.
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:DynaTAC8000X-modified.jpg
Od dzwonienia do badania krwi
Dalszą część historii poniekąd znamy. Rewolucyjny wynalazek Coopera uruchomił wielobilionową, zarówno technologiczną, jak i biznesową machinę, która ani myśli się zatrzymywać. W 2011 roku każdy posiadacz telefonu komórkowego w USA generował 40$ dochodu dla firmy telekomunikacyjnej. Gdy wymnożymy tę wartość przez 237 milionów użytkowników, możemy sobie wyobrazić, jak nieprawdopodobnie intratną gałąź przemysłu zapoczątkował twór Coopera.
https://www.strategyand.pwc.com/trend/2017-telecommunications-industry-trends
W oczy rzuca się jednak postępujący spadek dochodów czerpanych przez firmy telekomunikacyjne. Smartfonowa i internetowa rewolucja zdecydowanie przesunęła akcenty w branży. Któż bowiem potrzebuje pakietu SMS-ów, skoro może w dowolnej chwili włączyć facebookowego Messengera i wysłać błyskawiczną wiadomość? Czy popularne „telefony za złotówkę” z rozmaitych ofert operatorów nie straciły na wartości przez dostępność dowolnych, tanich aparatów na Allegro, czy Olx-ie? Wreszcie, komu potrzebne jest kosztowne połączenie zagraniczne, skoro dziś na każdym smartfonie możemy zainstalować darmowego Skype’a?
Komunikacja przez smartfony odbywa się dziś niejako poza zasięgiem wzroku operatorów telefonii komórkowej. Jak prognozuje PwC w raporcie „Communication Trends”, to tradycyjny internet, a w dalszej kolejności internet rzeczy spaja dziś użytkowników komórek. Przyszłość należy do technologii, które pozwolą nam połączyć się tak z urządzeniami, które mamy w domu, jak i również z lekarzem, który dzięki smartfonowi będzie miał bieżący wgląd w wyniki naszych badań. Dziś sieć telekomunikacyjna ustępuje miejsca znacznie bardziej uniwersalnej – sieci informacyjnej.
Trafne prognozy
Jak się okazuje, Martin Cooper przewidział, że telefon komórkowy w niedługim czasie stanie się integralną częścią każdego z nas. Twórca komórek marzył, by jego największe dzieło było zdolne nie tylko do łączenia ludzi z dwóch krańców świata, ale także do diagnozowania chorób i mierzenia parametrów ludzkiego ciała. Prognozował także, że połączenie telefonu z internetem sprawi, że to właśnie do komórek, a nie komputerów będzie należała przyszłość.
Dziś udział telefonów komórkowych w rynku przewyższa desktopy (53% do 42,2%), a jak wynika z raportu McKinsey, digitalizacja służby zdrowia jest wyczekiwana przez 75% pacjentów. Jak widać, rodzic zna jednak swoje dziecko zdecydowanie najlepiej.
—
[1] http://www.networkworld.com/article/2202517/smartphones/meet-the-guy-who-made-the-first-cellphone-call-40-years-ago-today.html
[2] https://data.bls.gov/cgi-bin/cpicalc.pl