Coraz szybszy slow life

Tytułowe zjawisko jest przejawem i efektem rosnącej dynamiki zmian we współczesnym świecie i biznesie. Czy błyskawiczne tempo wpływa na lepsze wyniki naszych prac? Czy to szaleństwo ma swoje granice? Czy idee typu slow lifemindfulness zahamują tę tendencję?

 

Najszybsze miasta świata

Na początku lat 90-tych psycholog Profesor Robert Levin przeprowadził wspólnie z British Council eksperyment, którego celem było określenie zróżnicowania w tempie życia między narodami. Przez trzy lata wspólnie ze swoimi studentami zwizytował ponad 30 miast na całym świecie, aby określić, czy i w jakim stopniu tempo życia mierzone szybkością chodzenia różni się między krajami i z czego to wynika.

Przeprowadzone badania stanowiły dobre zobrazowanie dynamiki życia poszczególnych miast, ale także wiążących się z tym konsekwencji. Generalna zasada była taka, że metropolie o wyższym stopniu industrializacji i bardziej indywidualistycznych kulturach odznaczają się także szybszym tempem życia[1]. Ma to także efekty społeczne i zdrowotne. W miastach o wysokim tempie życia ludzie są mniej skłonni, aby pomagać innym, odczuwają więcej chorób serca.

 

Zaraźliwy pośpiech

Dziesięć lat później Richard Wiseman powtórzył eksperyment Levina. Uzyskane wyniki były zaskakujące. Różnica między najszybciej poruszającymi się mieszkańcami na świecie (Singapur) a tymi najwolniejszymi była trzykrotna (Blantyre – Malawi). W Singapurze ten sam dystans (ok. 18 metrów) pokonywany był w ponad 10 sekund, podczas gdy mieszkańcy Blantyre potrzebowali prawie 32 sekund, aby pokonać tę samą odległość. Warszawa zajęła 11 miejsce między Wiedniem a Londynem – tabela poniżej:

 

Slow life - najszybsze miasta świata

 

To co jednak najbardziej zaskoczyło to fakt, że mimo dużego już tempa życia w ciągu tych paru lat życie mierzone tempem chodzenia jeszcze bardziej przyspieszyło. Średnio tempo zwiększyło się o 10%. Najsilniejsze przyśpieszenie odnotowano w rejonie wschodniej Azji. Tempo chodzenia w Guangzhou (Chiny) wzrosło o 20%, a w Singapurze nawet o 30%.

Wielu z nas jest przekonanych, że szybciej już nie można. Jednak jak pokazuje historia, dynamika nie zna ograniczeń. Obecnie, jak podaje Human Power, powołując się na badania The Radicati Group, średnio każdego dnia każdy z nas odbiera i wysyła 122 maile. Szaleństwo wydałoby się nie do ogarnięcia, a jednak…

 

 

Widać wyraźnie, że rozwój gospodarczy odbywa się kosztem, na początku naszego spokoju i tempa pracy, a w kolejnym etapie – również zdrowia. W 1990 roku 49% Europejczyków twierdziło, że ich praca jest wyczerpująca. 10 lat później odsetek ten zwiększył się do 60% wywołując jednocześnie wzrost dolegliwości takich jak bóle pleców, problemy z kręgosłupem itp., które są silnie powiązane z pracą i stresem[2].

 

Slow life znaczy rezygnacja z sukcesu?

Tempo życia i zauważalny pośpiech to cecha współczesnego świata. Skraca się cykl życia produktów, skraca się cykl życia marek. Jakby tego było mało firmy zaczynają być rozpatrywane w perspektywie projektu o określonym zwykle krótkim okresie zwrotu. Wsiedliśmy do rollercoastera, który w zadziwiający sposób zawsze ma z górki i jedzie coraz szybciej.

Co więcej pośpiech to nie tylko objaw tempa życia, ale także wartość kulturowa. Szybkość bowiem bywa dla współczesnych społeczeństw synonimem postępu i sukcesu. Ci natomiast, którzy mają czas i żyją wolniej raczej są kojarzeni z marazmem i goryczą porażki.

 

 

Czy w tej perspektywie slow life, życie we własnym tempie, planowanie odpoczynku może być postrzegane jako moda, próba redukcji swojej nieudaczności biznesowej? A może jest przejawem wołania na pustyni o odwrócenie trendu i zachowanie równowagi między pracą a relaksem i przyjemnościami?

Czy coraz częściej  pojawiające się treningi mindfulness, czyli koncentracji uwagi na bieżących bodźcach i zjawiskach są tego przejawem? A może to kamień, który ruszy lawinę, dzięki której już niedługo zamiast wyższego wynagrodzenia w zamian za „śpieszną” pracę będziemy mogli redukować liczbę godzin czy nawet dni pracy? Gdzieś bowiem jest sufit tego szaleństwa….

Na podstawie:
[1] R. Colvile: The Great Acceleration – How the World is Getting Faster and Faster; Bloomsbury; London 2010
[2] R. Colvile: The Great Acceleration – How the World is Getting Faster and Faster; Bloomsbury; London 2010

Posłuchaj questus podcast

 Wpadnij na nasz kanał Youtube

Newsletter

Chcesz być informowany
o nowościach?
Dołącz do naszego
 newslettera.

 

Autor: Robert Kozielski

Nie chcę i nie umiem pracować bez zaangażowania. Mówią, że jestem od pracy uzależniony… i pewnie mają rację. Na początku questus – którego jestem założycielem – miał być przede wszystkim Akredytowanym Centrum Szkoleniowo-Egzaminacyjnym The Chartered Institute of Marketing. Z czasem stał się także społecznością marketerów i miejscem narodzin wielu innowacyjnych projektów. Jestem doktorem habilitowanym nauk ekonomicznych, profesorem Uniwersytetu Łódzkiego, posiadam tytuł Chartered Marketer, byłem stypendystą Fundacji Fulbrighta, członkiem Marketing Science Institute. Na koncie mam również kilka książek, w tym uznaną za najlepszą książkę ekonomiczną roku 2013 „Biznes nowych możliwości”. „Czterolistna koniczyna – nowy paradygmat biznesu”, czy „Wskaźniki marketingowe”. Obie publikacje zostały wydane także w języku angielskim w Londynie.
Ostatnie wpisy
David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

David Aaker – Architekt Nowoczesnego Brandingu

W świecie marketingu, w którym konkurencja staje się coraz bardziej zacięta, a marki walczą o uwagę konsumentów, jednym z kluczowych narzędzi, które pomagają firmom wyróżnić się na tle innych, jest zrozumienie i budowanie silnej tożsamości marki. Jednym z najbardziej...

czytaj dalej